Drobina miłości
Oboje mieliśmy własne dni słabości,
każde wyrażone odmiennym istnieniem.
Ty cichym spokojem pełnym wrażliwości,
starałaś sie ukryć rosnące cierpienie.
Ja gniewem raniony pustoszenie siałem,
drąc jak oszalały kartki z kalendarza.
I nawet tej furii wstrzymać nie
zdołałem,
widząc jak cię bardzo już ona przeraża.
Ale żadne nawet nie podniosło głosu,
dając czas na chwilę by cisza się stała.
Nie wychodząc krzykiem na przeciwko losu
aby się goryczy czara przelać miała.
Staliśmy tak razem przejęci niemocą,
zadziwieni własnym obrazem słabości.
Aż słowo to padło...po co nam..ach po
co,
wszak tak łatwo zniszczyć drobinę miłości.
Komentarze (6)
Bardzo mi się podoba ...
Bardzo mądry w treści ładnie poprowadzony i starannie
zrymowany, wiersz podobał mi się.
Pięknie zobrazowany wiersz. Bardzo. Pozdrawiam.
...po co Wam to było...
Po co te kłótnie i niepotrzebne słowa, które mogą
zniszczyć związek. Rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać...
to pomaga rozładować emocje.
Bardzo poruszajacy i piekny wiersz