Droga
Długie,nudne i słabe,ale moje.
PIERWEJ
I poczułem, że idę
Podążam drogą prostą
Krótka była i przyjemna
Nie nawróciłem nawet oczu
Cóż głupszego mogłem powiedzieć??
WSPANIALE
A gdy stanął, to szydził
Mówiąc słowa, których nie pojął:
,,Ja pierwszy z was osiągnąłem cel
Chodźcie prędzej! Nic prostszego!
Czyż nie znam mądrych słów??
SZYDZIŁ
Cóż prostszego niż przejść ponownie??
Gdy nogi młode i odsłonięte??
Gdy ludzie zazdrośnie patrzą
Na me dzieło piękne, zazdrośni!!
Czy mądrość odeszła z serca mego??
LECZ
Patrzcie na mnie!! Nie na tych w
drodze!!
Zaprawdę nie wiem, czemu oczy uciekają??
Czyżbym mógł jej nie przebyć??
Będąc przecież doświadczony Dniem??
Być może i noc nadciąga czy raczej dzień
się zbliża??
ZROZUMIAŁ
Nie pojmiesz!!
Czy część większa niż całość??
Uwierzysz!!
Więc nie zrozumiał??
Czym jest pytanie??
Upadek mój wielki!!
Lecz czy śmiem wątpić??
W Twe przebaczenie powątpiewać??
I zgniotły mnie prawice Twoje!!
O Największy, siło moja!!
Gdy runął mur na mnie!!
Boś ty Twórca, któż wspanialszy??
I gdym płakał okaleczony!
Tyś uzdrowiciel, cóż Ci obce??
Tyś mnie podniósł i ocalił!!
Bo nie ma wspanialszego Mistrza!!
Poznasz to, zaśniesz błogi!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.