Droga...
Nie może zmienić, więc
Próbowała się dopasować
Lecz gdy słyszy jej szept
Nie potrafi się opanować
Samotna wśród ludzi szeregów
Szczerzących zęby, udających swobodę
Klątwy i ostrza rzucane na plecy
Gdy się odwraca by ruszyć w swą drogę
Nie idź za nią
Odchodzi tam gdzie ty pójść nie możesz
Prawda boli
W sekundę ścina swym brudnym nożem
Znajdziesz ją pośród ruin
Gdzie cień maluje postacie
Przepiękne smutne twarze
Za którymi kiedyś zapłacze...
Wśród niedokończonych fantazji
Mysli krwawią rozstrzelone
Próbuje się pozszywać
I odnależć swoją drogę...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.