Drugi upadek Chrystusa
Rany Boskie!
Powtarza się Chrystus
z litością dla zmarnowanego
ciała.
Obcisły, skurczony umysł
owocowego złodzieja
zaostrzył dietę cud,
powieki pracują na pustych oczodołach,
mózg to uzależniony grzyb
dla słodkości zrobi wszystko.
Nieśmiertelna minuta
wiecznie molestowanej duszy,
wraca o 6 z codzienną wizytą
do jej obskurnej celi,
dzień dobry jak się masz kochana,
duszno i boli w taką ładną pogodę?
Przewracam się, upadam
kamienie i piasek wcierają się
pogłębiając rany,
czuje ból lalki, skatowanej
przez sierotę z rozbitego domu.
Ojcze jak mogłeś pozwolić,
na ten niekończący się maraton
nie wyznaczając mety,
zawodnicy nie mają sił,
nie załapią się na ostatni oddech.
Tak! Doskonale wykonam sztuczne
oddychanie,
na rozkaz przywrócę ich do życia.
Podniosę się bo myślę za dużo,
jak człowiek.
Cykl "Droga Krzyżowa" stacja 7
Komentarze (5)
Także dobra refleksja przy tej stacji.
Głębokie przemyślenia,poruszające i
zatrzymujące.Pozdrawiam:)
Nie łatwo piszę się o Drodze Krzyżowej byłemu
heretykowi.
Dziękuje za dobre słowo :)
Piękne rozważanie Stacji Drogi Krzyżowej, pozdrawiam.
ja jestem fanką Twoich wierszy:) wszystkich jak
leci:)