Drżący koniec
Kiedy poczułem, że to już koniec,
wziąłem ów koniec w drżące wciąż dłonie,
i pogładziłem jak mogłem czule,
by załagodzić drzemiące bóle.
Tym oddaliłem wielkie cierpienie,
też zdążające ludzkie istnienie,
bo jestem przecież świadomy tego,
iż mogę chronić ciało od złego.
A nie ulegać przeklętej chuci,
która obleśność w karę obróci,
koniec przybliży, przykładnie skarze,
wówczas nie będę miał więcej marzeń.
Dlatego kiedy poczułem koniec,
wziąłem ów koniec w drżące wciąż dłonie,
i powiedziałem – czas się dokona,
na co niechętnie przystała żona.
Tym w mej łożnicy stworzyłem burzę,
trwała dość długo, a nawet dłużej.
Rację ja miałem, miała też żona,
a koniec końców, sprawa skończona.
Komentarze (4)
Ciekawie przedstawiony temat, koniec fantastyczny.
:)
zadziwiające haha
Erotyk i koniec,
sypialnia miłość na samym końcu
Pozdrawiam serdecznie
toż to erotyk...i koniec!