O DRZEWIE
W Ciemnym lesie na świat przychodzi,
Coś bez kształtu – miłość się
zowie...
W Ciemnym lesie na świat się rodzi,
O tym nikt się nie dowie...
Gdzieś na skraju polany
Gwiazdka z nieba jakby spadła;
Ślad twój mieni się w świetle księżyca
Skąpany,
w lesie nie uwidzisz żadnego światła!
Po ciemku kroczyć mi zostało,
Szukać śladów twej bytności,
Twego ciepła, szlachetności;
Serce moje z lekka mi zadrżało!
Kiedy znów ślad twój znalazłem,
Pomyślałem sobie przecie,
Że nic piękniejszego na tym świecie,
Prócz tego faktu – nie znałem...
Oto, na tym poczciwym starym drzewie,
odcisk ręki twej ujrzałem;
i to drzewo z tym odciskiem
pokochałem...
ale w zazdrości szarpię się cały,
że ono, a nie ja - ten odcisk
otrzymałem...
że dotykałaś właśnie je, a ja z boku
czekałem!
Drzewo swe korony do mnie pochyla,
Chełpi się przed innymi drzewami,
Że właśnie przy nim blisko byłaś,
że ono właśnie króluje nad nami...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.