Drzewo
trochę snu
Niósł ktoś drzewo.
Przewrócone wcześniej drzewo.
Było piękne, żywe.
Mówiło do niego,
Mówiło że kochało.
Lecz wysychało
Wołało pić,
Wołało żyć!
jednak...
Wolało wolnością żyć
Niż być niesione przez miłości nić...
Kochało bowiem być przemieszczane
Ciągle odkrywając nieznane
A poruszać same nie mogło.
Swojej zmiennej przyszłości same tworzyć
nie potrafiło.
Nie rozumiało tego...
Chciało być noszone i jednocześnie w swych
przyzwyczajeniach zakorzenione...
Ktoś tracił siły, a drzewo schło
Drewniało...
ale...
Niósł dalej, wodą karmił
Lecz bez korzeni już żyć po swojemu nie
mogło.
Chciało wolności więc ją dostało.
Wolność sztucznego szczęścia,
I prawdziwej miłości do życia
Wyrośnie na prawdziwych łzach
I sztucznych marzeniach.
trochę lasu
Komentarze (3)
Zmusił wiersz do refleksji, niewątpliwie... Duży plus,
pozdrawiam:)
Po prostu piękny wiersz a to drzewo wyrwane z
korzeniami i sztucznie wodą karmione , lecz nie
zakorzenione. Super.
Pozdrawiam
Widzędużypotencjał.Pięknywiersz.:)