Drzewo
Wędrowanie Drogą Krzyżową Jezusa w kontekście naszych życiowych dróg. 12. JEZUS NA KRZYŻU UMIERA
Jaka twoja wina,
że niemym krzykiem
wznosisz ku niebu
obłamane sterczące kikuty?
Bielą odartego jestestwa
skargę zanosisz,
bo umierać ci przyszło,
jak wiosna idzie
słońcem budzić życie.
Skąd ma zasługa,
że u początku ostatniej drogi
o krok przede mną stajesz?
Twoje życie obok,
jednak razem
z moim wzrastało.
Takaż to moja,
jak i twoja dola?
Panie, nie znamy dnia ani godziny. Pod drzewem krzyża wołam do Ciebie o życie w gotowości spotkania z Twoim Miłosierdziem. Z: Ja Przez krzyż wyniesione
Komentarze (38)
Ola dziękuję za dobre słowo :)
Miłego wieczoru życzę.
Początek wiersza do mnie próbuje nie trafić. Peelka
mówi do drzewa, które teraz modnie strzygą (obcinają
gałęzie) czy do drzewa, na którym umierał Jezus. Tym
czymś, co wprowadza w błąd są "kikuty".
A zakończenie - też nie pojmuję zdania " Twoje życie
obok,
jednak razem
z moim wzrastało.
Takaż to moja,
jak i twoja dola?"
Bałabym się tak powiedzieć, za mikrym robaczkiem
jestem.
Ładna refleksja
Zgadzam się z Arkiem chacharkiem
Pozdrawiam Janino
Kwiatuszku, Chacharku dziękuję za odwiedziny i
refleksję :)
Miłego wieczoru życzę.
Neplit dziękuję za dobre słowo :)
Miłego wieczoru życzę.
Ten czas nam dany nie może być zmarnowany
masz rację Janino nie znamy dnia ani godziny dziękujmy
więc za to co mamy
Piękny wiersz pozdrawiam