DRZWI
czasem, przypadek może wiele zmienić
Biała ściana,
Biegnąca znikąd donikąd
W niej drzwi małe, niepozorne
Nigdy nie sprawdzałem
Czy na klucz zamknięte.
Oddzielone dwie przestrzenie
Jak się okazało
W pierwszej przebywałem
Ze wszystkim już pogodzony
Bez ochoty na cokolwiek
Tu czułem się spokojny
Ze smutkiem już łagodnym
Bezpieczny w świecie nijakim
W dzień pochmurny
Jak każdy
Drzwi się powoli otwierały
I zdumiony nie widziałem już
Ściany.
Gdzieś się rozpłynęła.
Później mi powiedziała,
Że przez przypadek, łokciem
Klamkę nacisnęła
Złote włosy miała.
Komentarze (16)
No i piękny początek miłości