Duchy przeszłości
Cienie się wydłużały zapowiadając nadejście
wieczoru. Płynący tuż obok strumyk bulgotał
cicho, powietrze było ciepłe, delikatne i
nieruchome ,jak jej postać siedząca w
fotelu. Otoczona była pajęczyną wspomnień
utkaną przez Stwórcę z jej przeżyć. Myśli
biegły jak błyskawica, a serce wlokło się
żółwim tempem. Przymknęła powieki.
Był tuż obok, podeszła bliżej i zarzuciła
mu ręce na szyję. Patrzyła mu prosto w oczy
z bezgranicznym zaufaniem. Jego szept był
niczym powiew wiatru nad pustynią. Wzorem
ogrodnika pielęgnującego
swój ulubiony kwiat, poprzez delikatne
pocałunki, budował atmosferę intymności.
W jej sercu wzbierało wielką falą ciepło,
okrywając płaszczem miłości to, co do niego
czuła. Rozbierali się nawzajem bez
pośpiechu, łaszcząc się przy tym jak koty i
położyli do łóżka, na brzegu światła
padającego zza okna. Podniosła wzrok na
księżyc i zobaczyła woczach jego
kawałki.
Nie było już w nich blasku pożądania. Jego
miękkie wargi całowały jej usta,
ale teraz nie był to już długi pocałunek,
ale krótkie muśnięcia, które nadal
doprowadzały ją do szaleństwa. Kiedy jego
dłonie zanurzyły się w jej splątanych
włosach, posłała mu smutny uśmiech.
Radość, z bycia razem zalewało morze
półprawd dzielących ich oboje. Związek z
nim, przypominał bieg z przeszkodami,
nieustannie bowiem, musiała znajdować drogę
pośród kłębowiska sprzecznych emocji. W
odmętach kłamstw utonęła ich miłość.
Z piersi wyrwał jej się szloch, ramiona
opadły. Czuła się, niczym zagubiony
ptak wyrzucony z gniazda. Snuła się po domu
jak osierocony duch, szlochając albo
wpatrując się w jego zdjęcia. Najgorsze
były noce. Z ołowianym ciężarem na piersi
wyczekiwała świtu. Nadal była w fotelu.
Księżyc posrebrzał liście drzew, cykady
grały rytmicznie. Musiała zebrać te
wspomnienia, te doznania, zgromadzić jak
zapasy na zimę. Ile czasu potrzeba, by
zapomnieć o cieple jego dłoni na swym
ciele... o zapachu jego ciała...Kiedy
umilknie melodia jego głosu, którą
ciągle słyszy w swoich uszach...
Życie to jedynie machnięcie skrzydeł ptaka,
jedno mgnienie.( autor nieznany)
Tessa50
Komentarze (23)
Przeurocza Tesso, zaświadczam Ci, da się zapomnieć.
Życie sprawia nam różne niespodzianki, czas otwiera
oczy.
Da się zapomnieć.
Takie to życie...\jak jedno mgnienie, machnięcie
skrzydeł\ jak cytujesz.
Świadomość tego co minęło, boli.
Bardzo ciekawa proza.
Pozdrawiam najserdeczniej:))
sorki w Danielle Steel oczywiscie:)
przeczytałam to z przyjemnością
brzmi jak romans
a Ja sie kiedyś zaczytywałam
w Danielle SteLL
do tej pory na półce mam jej książki
pozdrawiam serdecznie:)
Autorko. Tylko nie z nim a nią. Pozdrówka.
Związek z nim , przypominał bieg z przeszkodami,
nieustannie bowiem,
musiała znajdować drogę pośród kłębowiska sprzecznych
emocji.
Tesso. Rozumiem aż za bardzo dobrze.
I nic już nie napiszę.
Pozdrawiam serdecznie.
Jurek
"bieg z przeszkodami" - to właściwie dotyczy każdego
związku, tylko wysokości poprzeczek się zmieniają:)
Oj zadumałam się nad Twoim tekstem. Najtrudniejsze do
pokonania są te odmęty kłamstw.Dokładnie wiem o czym
piszesz.W pięknym stylu opisałaś te cudne wspomnienia-
warto je zachować i mieć zawsze pod ręką:)
Pozdrawiam ciepło:)
I kiedy człowiek się zorientował, iż nie jest wieczny,
zapłakał nad sobą: Gdybym słuchał, gdybym był, dzisiaj
każde muśnięcie szczęścia trwało by do dziś. I kiedy
Ona stu letnia, i On stu jednoletni musnęli się
ustami, świat umarł, by powstać na nowo. Pozdrawiam.
"Ile czasu potrzeba, by zapomnieć "
Czas zaciera żywy obraz, ale prawdziwych uczuć nie
jest w stanie zatrzeć.
Pozdrawiam cieplutko :)