Duma
Dla kochanego...
Cierpisz..nie moge Ci pomoc...
Prosisz bym odeszla daleko
i mowisz,ze ponoć
Bede dla Ciebie najwazniejsza kobieta...
Krzyczysz..płaczesz,potwornie Cie boli
Biegne do Ciebie,Bog mi pomóc nie
pozwolił
Biegne przez ogien
przeplywam ocean...
I budze sie nagle
cala spocona...chce zasnac znowu
choc jestem juz snem zmeczona
Chce zasnac bo przeciez
jesteś przy mnie tylko w takim świecie
Czekam na sen,ktory stanie sie jawa
bedziemy razem upijali sie sobą
Nie bedziesz cierpial..
ten dzien przestanie mnie przesladowac
bedziesz zwyczajnie me usta calowac
Lecz kiedy to bedzie?
czy Bog pozwoli?
ile mam czekac...trace sile powoli..
Chce walczyc
Lecz nie z Bogiem
On jedyny moze mi powie
Jak sie czujesz
Czy myslisz o mnie
Czy tesknisz bardzo
czy jestes dumny..
Wiec z kim mam walczyc?Mam sile i wiare
Moge na los nalozyc jakas kare
lecz czemu los winny
Ze Ciebie zabral?
Nie
Bo po co mam winic
skoro i tak juz Ciebie nie ma?
...[*]
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.