Dusza jej to cień.
Pewnego dnia zwykły to dzień..
Wstała z łóżka..i poczuła że dusza jej to
cień..
Mało zostało z tamtej osoby..
Ta która tak lubiła spędzać długie
wieczory..
Z ludźmi z którymi pośmiać się można..
I żadna wtedy myśl trwożna..
Nie zaprzątała głowy wesołej...
Miała miano osoby rozrywkowej..
Aż pewnego dnia..zwykły to był dzień..
Wstała i poczuła w duszy ten kłujący
cierń..
Sumienie się odezwało
Do powrotu wołało..
Serce chciało czegoś więcej..
Niż tylko ciągłego życia w śmiesznej
udręce..
Do tej pory tego szuka..
Chce by jej serce pochłonęła ta
zawierucha..
Zaprzątała głowę jej...
Wyciągnęła z duszy cierń...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.