Dwa limeryki z akrostychem
Obywatel o imieniu Zdzichu
Pisywał limeryki na strychu.
Ocena ich jakości:
Lipa- brak miejscowości.
Ech, przecież jest ona w akrostychu.
LIstonosz Jasio z Leśnej Polany
Miłość raz poczuł do pani Hany.
Epistoły jej składał
RYchły ślub zapowiadał.
Kasanowa to nie był udany.
Komentarze (25)
Aleś się Maćku nagłowił,
ale co trzeba należycie wyłowił.
Pozdrawiam wyszło pysznie, lubię takie mieszanie
gatunków, powstaje nowa jakość.
bardzo fajne ... idę już od poniedziałku za listonosza
...
limerycznie z wyszukaną ironią
pozdrawiam
Ja zabieram drugi :-) pozdrawiam serdecznie :-)
Zabawny pomysł. Gratuluję.
Z życia wzięte:)
Dobrego humoru nigdy nie za wiele:)
Pozdrawiam Maćku:)
Marek
Fajne, pomyslowe, ze wskazaniem na pierwszy.
Pozdrawiam:)
Podoba mi się pierwszy. Miłej soboty:)
takich jeszcze nie czytałam - świetne :) pozdrawiam
serdecznie :)
Kapitalny pomysł i wykonanie.
Pozdrawiam serdecznie, Macku:-)