dwa obrazy
Przypomniała sobie jak szła tu pierwszy
raz,
to było właściwie tak niedawno,
zgodziła się pozować malarzowi.
Jego pokój przypominał skrzyżowanie galerii
z magazynem,
dominował ogólny bałagan o zapachu farb i
terpentyny.
Duża ilość obrazów, blejtramów, zepsutych
krosien,
kilka sztalug, wiele porozwalanych
pojemników po farbach sprawiało,
że w pokoju było mało miejsca.
Zobaczyła go i troszkę przystanęła
zdziwiona,
siedział na wózku inwalidzkim.
Jestem Piotr, uśmiechnął się delikatnie,
nie przejmuj się, jestem tak samo
człowiekiem jak Ty.
Teraz Ona się roześmiała w głos,
przecież wiem o tym Panie Głuptasie.
O, ledwo weszła już mnie przezywa.
Droczyli się jakby znali się wiele lat.
Pozowała mu wiele dni,
bo coraz więcej czasu tracili na
rozmowę.
On Jej opowiadał o kulisach malowania,
jak tworzy niebo mieszając indygo z brązem
i fioletem,
o kołkach do blejtramów naciągania,
jak chłodną żółcią z odrobiną cynobru i
rozbielonego karminu
wydobywa czerwień ust.
Ona słuchała, lecz miała swoją tajemnicę,
też malowała,
dlatego wiedziała czemu On tworząc kolejne
medium
dodawał najpierw terpentynę balsamiczną,
a później odrobinę oleju, a dalej mieszał
to z werniksem.
Kiedy tak mieszał te składniki lub tworzył
nowe kolory,
miała wrażenie jakiegoś dziwnego
misterium,
przypominał alchemika szukającego kamienia
filozoficznego.
Dziś szła tam ostatni raz pozować
i niosła dla Niego swój prezent.
Weszła, a On dopieszczał obraz i nie
odwrócił się,
położyła cichutko swój prezent pod
ścianą
i podeszła aby pozować, Po godzinie było
skończone.
Uśmiechnął się, dziwne miałem wiele
modelek
i wtedy tworzyłem obrazy, a dziś okazało
się,
że jestem tylko kopistą, chciałem
namalować
moje wyobrażenie miłości, a wyszłaś
dokładnie Ty.
Podeszła, obejrzała, uśmiechnęła się,
wiesz, nie powiedziałam Ci ale ja też
maluję
i dziś przyniosłam dla Ciebie mój obraz.
Zdziwiony patrzył jak go rozpakowuje,
a gdy zobaczył zaniemówił.
Na obrazie był On przy sztaludze,
lecz siedział nie na wózku, lecz na
królewskim tronie.
Wiesz Piotrze, a to jest moje wyobrażenie
miłości.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.