Dwaj i ja... Panie dopomóź
dla P i G...dla którego bardziej nie wiem...
Was dwóch, ja jedna
na rozstajach dróg stoję.
Ty w sercu
dla mnie już tylko we śnie.
Ty obok, że prawie Cię dotykam,
patrzący na mnie co dnia
czarnymi źrenicami.
Nadzieja na Twój powrót
przenikająca się z niewiarą
w twój widok o brzasku świtu.
I sfera tego drugiego uczucia
zrodzonego w nim.
Czuję swą bezsilność i niemoc,
niechętna skrzywdzeniu jego,
w zawirowaniu swych emocji
a usta milczą niemą ciszą,
nie umiejąc odnaleźć odpowiedzi.
O Panie dopomóż...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.