DWIE POŁOWY
Jedna z nich
jest twarda
Jak kamień szlachetny –
Niepokonana.
Jak rzeka ciągle płynie
Przed siebie –
Między
skałami.
Łamiąc je triumfalnie siada na tronie.
Druga zaś –
Przeciwieństwem pierwszej będąc,
Zamyka się w sobie
I milczy.
Spokojnie czeka aż szczęście samo ją
odnajdzie.
Poddaje się przy pierwszej przeszkodzie
Pozostawionej na ścieżce
Krótkiego,
Marnego
I pustego
życia!
Razem wyglądają
Jak
oszlifowany diament,
Odbijający promienie wschodzącego słońca
nadziei.
Wiem,
Ze nadejdzie czas wielkiej bitwy –
Ostatnie,
Decydujące spotkanie
Dwóch cząstek
mnie.
Jedna będzie zmuszona ulotnić się
W całości pozostawiając miejsce drugiej
Nadającej cechy
i barwy
Pustej
kartki osobowości
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.