Dwie strony, dwie drogi...
Otworzyłam oczy
zimno
pusto
ciemno
Stoję po pas w bagnie
widzę samo piekło...
Zamykam oczy
ciepło
Serce
jasno
Latam jak ptak nieskrępowany
gram w kości gwiazdami...
Nie potrzebuję reanimacji
mam swój tlen w kieszeni.
Trujesz mnie lekiem ciała,
leczą mnie Anieli.
Mówią: Żyj dla żywych
bo to nie sen wieczny...
Serce!
powróć do mnie,
bym Cię nie szukała
wciąż po tamtej stronie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.