Dworzec
Gdy zobaczyłem to oniemiałem
Chciałem cos mówić lecz zapomniałem
Stałem tak tylko jak porażony
Pięknem istoty onieśmielony
Gdy położyłaś dłoń na mym ramieniu
Ja utonąłem w Twoim spojrzeniu
Oczu błękitem tak zachwycony
Czułem że jestem już pogrążony
Ludzie, pociągi i szyn stal
Już nie istniały, odeszły w dal
Ważna ta chwila ten moment był
Czułem się jakbym na jawie śnił
Serce zamarło na kilka chwil
By po chwili ruszyć z podwójnych sił.
Objąć Cię w talii o tym marzyłem
Twą delikatnością się zachwyciłem
Blond włosami koloru pszenicy
Już nigdy nic mnie tak nie zachwyci
Tak delikatna jak porcelana
Istota z marzeń w krysztale odlana
Mógłbym tak pisać i godzin wiele
Lecz nie potrafię mój ty Aniele
By oddać piękno Twojej osoby
Braknie mi życia , nie tylko doby
Prawda jest taka iż o tym marzyłem
I cała życie o Tobie śniłem….
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.