dwunasta osiem
dwunasta osiem – noc zbyt długa
na firmamencie gwiazda spada
myśli dryfują - nikt nie słucha
a kiedyś przecież Ewa Adam...
samotnym żaglem w granat nieba
wpływa rozterka z bladym licem
złamanym skrzydłem próżno sięgać
różowych wschodów i zachwyceń
dwunasta osiem - gwiazda spadła
a dłonie świecą pustką wielką
i tylko cisza tutaj gada
i nie ma wiersza tylko piekło
Komentarze (37)
Delikatnie i wymownie dotykasz wrażliwych strun.
Pozdrawiam.
Wiersz bez watpienia jest i dlatego ostatni wers
przeczytał mi się:
"i w wierszu opisuje piekło" lub tp.
Miłedo dnia.
A widzisz?
Ładny :)
Dobrze Ci się zapaliło Jurku. Pozdrawiam
Początkowo " a kiedyś przecież Ewa, Adam" wydawało mi
się nieco zagmatwane. Przeczytałem wielokrotnie te
urwana myśl i...zapaliła mi się lampka. Wszak chodzi o
początek stworzenia świata...Niezły
dziewieciozgloskowiec. PIeklo samotności również
doskonale rozumiem.
Jurek
Pięknie...
Pozdrawiam;)