Dysocjacja
Podczas gdy słońce znika z widoku Ziemi,
sama znikam z mojego punktu widzenia.
Szarpię w ciemno by zobaczyć znowu siebie,
zdejmuję maskę, i kolejną maskę, ale nie
czuję mojej twarzy. Pływam w bańce dookoła
przestraszona,zdesperowana, zgubiłam się.
Nieskończoność masek, jako wieczne warstwy
przyklejone na twarz, patrzą desperacko
wstecz.
Znajduję siebie w garści pogardy. Z
dwojgiem zranionych oczu wpatrują się we
mnie, błagając o szacunek. W imię
miłości,zastępuję ślepotę rannymi oczami,
by poświęcić życie na zmiany.
Komentarze (4)
Dobry wiersz, pozdrawiam
"Szarpię w ciemno by zobaczyć znowu siebie" skąd ja to
znam...
Dobry wiersz.
Pozdrawiam
Paweł
Peelka cierpi na zaburzenie osobowości polegające na
czasowym wyłączeniu się pewnych czynności psychicznych
spod świadomej kontroli. ;)
A tak na serio:
Ludzie używają wielu masek, czasem wielu jednocześnie.
Nie wiadomo jest, ile pokładów masek trzeba zdjąć,
aby dotrzeć do autentycznego ego. Czasem staje się to
niemożliwe, bo maski stają się wręcz częścią
osobowości.
super wiersz, trafia w sedno ogólnego obecnie
nastroju...Pozdrawiam :)