Dysputa z pastwiskiem
~Maćkowi~
Zieleń mnie głaszcze, gdy patrzę w niebo
Zrasza niszę łez i pociesza tkliwie
Oplata me serce chabrem i makiem
Laurem okryłabym czoło niwie
Łut cienia racz wskazać na firmamencie
Gdzie część mej duszy gra w karty z
aniołem
Bym drżenie warg posłała kurierem
Po czym zasnęła pod Luny kołem
autor
karamara
Dodano: 2010-08-04 21:51:41
Ten wiersz przeczytano 555 razy
Oddanych głosów: 9
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Całkiem niezły debiut