Dystans
Krew jak woda, serce bije,
w moim życiu gniew ten pije,
chciałbym zgasić to pragnienie,
przestać nosić już to brzemię.
Błogi spokój odczuć w środku,
przełknąć wściekłość, tak po prostu,
znosić chamstwa i szyderstwa,
moje nerwy, moja klęska.
W modłach, prośbach wciąż do Boga,
by uwzględnił w mej potrzebie,
„dystans do samego siebie”.
Tego chciałbym się nauczyć,
mieć tą siłę, się nie wzruszyć
z wyśmiewania, kpin, krytyki
i zrozumieć że to wnyki,
ludzi wrednych, podłych, chciwych,
muszę dla nich być nad miły.
I nie dać się sprowokować
pod byle pretekstem,
niech zazdroszczą jaki jestem.
Komentarze (3)
zostaw badziewie
jesteś poeta i nie daj się prowokować
idź swoją drogą...
krew jak woda
też zamarznie
w słowie
zostawiając slad
jak w szybkim biegu
na kpiarstwo
ma szybką odpowiedź
w której brak jest zdania
nie mówiąc o swobodzie
kompromisu w:):)
trudno dzis sie zyje I mlodym I starszym,pozdrawiam
serdecznie