Dziękuję Ci, Przygnębienie
Dopada mnie po nieudanej klasówce i kłótni
z przyjacielem...
Jak nocna zjawa płaszczem czarnym otula
szczelnie.
Drży głos, a oczy łzami zachodzą...
Tak na mnie działasz, Przygnębienie!
Nieprzespane noce, dni lecą powoli, każdy
jest spowity chmur czarnych bezładem.
To Ty, Przygnębienie!
Lecz i Ty sprawiasz, że radość jest
większa, gdy słońce przebije się przez
warstwy złości i zachmurzonych myśli.
To dzięki Tobie uśmiech na twarzy gości,
gdy problemy odchodzą.
Dziękuję...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.