dzień
Słońce dziś ogarnia się z przepychu
Księżyc pęka z zachwytu
Gwiazdy tworzą koc granatowy
Góra już gotowa jest na jego nadejście
Nadchodzi przynosi nam życie
Skłania rośliny do fotosyntezy
Grupuje promienie i nimi steruje
Czy jesteśmy mu wdzięczni
zapominamy o nim
Uciekamy jak najdalej
Często schowani przed samym sobą
Często jak samobójca
Żałujący swej decyzji
Często stajemy twarzą w twarz z lustrem
Później i tak umieramy
Bez naszych pięknych osiągnięć
One są gdzieś daleko i nic nie znaczą w
danej chwili
Śmierć to taka komuna
Wszyscyśmy równi
Jeśli umrę mój wzrost zniży się do średniej
krajowej.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.