Dzień trzeci - smutek
Dnia trzeciego smutek mnie ogarnął.
To trudny dzień, bo weekend samotny
rozpoczął.
Trzeba to przetrwać, pomagać sobie mową
wulgarną.
Mogę spokojnie zasnąć na moment.
I cisza, co była odejdzie na chwilę.
Lecz czuję ją nadal, ze smutkiem
złączoną.
Stała się silniejsza i bardziej
doskwiera.
Dnia czwartego smutek, w tęsknotę
zamienię.
Półmetek to będzie wyczekiwań.
Chciałbym napisać naprawdę, co czuję.
Lecz słów składać nie umiem.
Bo zwykłe dwa słowa nie starczą za
strofę.
Bo one pomogą jedynie przetrwać złe
chwile.
Jak wrócisz, zobaczysz, że żyję?
Jak długo? Zobaczyć nie zdołasz.
Sam nie wiem czy koniec jest bliski?
Czy może ten smutek do dna mnie
przybija?
Odbiję się na pewno.
Ta moja nadzieja, taka niczyja.
Lewandowski Jakub Płock 22.09.2006
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.