Dzień wagarowicza
W kwiatów pług, losu krwisty ślad
zaprzężona
myśli toń wciąga, serca czerwień w żalu
wir
dotknij zimy starczą dłoń
czujesz śmierci cichy skrzek ?
Skostniała dłoń ,trawy zaczątkiem
pokryta
ostatni płatek ,stopiony żywcem
chmurna patelnia na oleju z
przebiśniegów
podgrzana do maków czerwieni
Chwyć dłoń i zmieńmy roku bieg
znów po stoku w tańcu straconych
Nie ,wolisz słowika opętańczy śpiew
zakrawasz na młodości śmiech
Mróz, tak w srogości piękny
Lodu długie sople powbijane
W sercu sługi, wiernym pozostanę
zaśpiewaj o matko zimo
Te pieśni raz jeszcze
w uszach dziecka do szkoły
biegnący tabun koników
polnych, chabrów zastępy
I krzyknij ponad słońce
ponad słoneczników żar
po raz ostatni łez zimnem
zaleje wiosny serca Twego blask
Zapłacz cicho nad losem mrówek
do pracy z letargu zaciągniętych
zasłon w pokoju, zasypiam
wraz z lutym
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.