Dzień zakochanych
to ja ...
porcelanowy dzban
jestem?! ale czuję się jakby pusty
może ze względu na to, że wysycham
o nie!!! pęka mi... skorupa?...
zaliczony upadek po słodkiej truciźnie...
albo przypadkowo szturchnięty przez
zagubionego "a" ... sapadłem ...
o właśnie odpadł mi dziubek...
teraz pęka podstawa
czuję jakąś kulę pędzącą w moją
stronę...
mam nadzieje, że trafi we mnie
i rozbije na tysiące części
tak by żadna siła nie mogła mnie
poskładać!
niestety... trafiła tylko w ucho
skrawkiem kulejącej wyobraźni
marzę...
że ktoś mnie kiedyś napełni,
że będę jeszcze użyteczny...
pieprzona fatamorgana
o właśnie ktoś zdeptał moją...
kruszynę nadziei
kiedy to sie skończy?...
już nie chce się męczyć
moje ścianki choć coraz słabiej
pamiętają momenty gorącej hetrbaty
pitej przez ludzi z jednego kubka
z rozżewnieniem tęsknię za chłodnym napojem
kojącym spragnionych ust po nocnym
wysiłku
trzask... jeszcze trochę...
jescze chwila... może już...
o ktoś zdeptał całkiem przypadkiem
odstrzelone ucho...
ale w ramach przeprosin przykleił dziubek:
"będzie dobrze"
cholerna prowokacja
ktoś próbował be(z)szczelnie mnie
napełnić...
tylko co to było?
bum bum bum... już myślałem, że sie
rozpadłem na części
ale to tylko odglos za ściany moich kolegów
i koleżanek
...chociaż są użyteczni; ktoś z nich
kożysta
a ja czekam, czekam na zbłąkanego
"a"nioła,
który mnie ponownie napełni
nie chce żyć fantasmagoryczną miłością
kubka i dzbana
w dniu żałoby za czyjąś "miłością" czekałem ... rozbity dzban
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.