I dzisiaj widzę...
było...
i dzisiaj widzę – jak sprawiłem mało
jak zaprzepaszczam dzień za dniem
jak zaprzedaję swoje ciało
i to, co we mnie jeszcze jest
dla jakichś złudnych nadziei - lira...*
(wypada z rąk)
- i cisza trwa
… i staję się jak z gipsu bryła
zamknięty w kręgu
- w kręgu zła.
ok 1984 r.
Pisane ze aktualną wtedy pamięcią niskiej
wartości obiegowej waluty - włoskiego lira
właśnie.
autor
Wiktor Bulski
Dodano: 2019-10-22 00:14:49
Ten wiersz przeczytano 834 razy
Oddanych głosów: 16
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (23)
Wiersze Twoje, Wiktorze są niezwykle ciekawe, zmuszają
do zastanowienia. Są w nich echa tego, co i ja
pamiętam.
I powiem jeszcze, że Twoje komentarze to istne dzieła
wiedzy i mądrości.
Dziękuję serdecznie :)
Skłaniasz mnie Wiktorze do refleksji nad własna osobą.
Zastanawiam się nad tym, ileż to wspólnego mam ze
słowami Twojego życiowego przekazu.
Czasami warto zatrzymać się chwilę i zastanowić nad
osobowością, a nuż jest jeszcze szansa na pozytywna
odmianę.
Pozdrawiam.
Marek
swoją prawdziwą wartosc
Cenię ludzi, którzy nie wstydzą się przyznawać do
swoich słabszych cech, bo pokazują przy tym s
Za anną.
Pozdrawiam.
głęboka samokrytyka. trzeba mieć dystans do siebie by
tak pisać.
bardzo ciekawe ujęcie tematu
Lira to przede wszystkim instrument. Jeśli chodzi o
waluty - we Włoszech kursują euro, a w Turcji była
wymiana pieniędzy i dziś liry mają wartość nabywczą
ciut większą od złotówek.