Dziwna wędrówka
Dla tych którzy lubią zagłębiać się w sobie...
Zostawiłeś mnie na bezdennej pustyni
snów!
Nie mam ze sobą nic, nawet żadnych
celów!
Patrzę na niebo, obłokami odziane,
w ich blasku iskrzą się me włosy
miedziane.
Idę wyrytą długą ścieżką usłaną
błękitem,
a przed sobą widzę ogród tuż przed samym
rozkwitem.
Na ławce siedzi staruszka w zadumie
pogrążona,
dotknęłam jej czoła a ona jak oparzona,
spojrzała mi w rozbawieniem w twarz,
i powiedziała: W sobie coś niezywkłego
masz,
pilnuj tego i rozwijaj w sobie,
a będziesz znana na całym globie".
Zamrugałam powiekami raz w jedną raz w
drugą stronę,
lecz nie widziałam staruszki, tylko morze w
którym tonę!
Uspokoiłam rozszalałe zmysły, pomyślałam o
gwiazdach,
znalazłam się w niebie, a później po kolei
w miastach,
podziwiałam niezwykłe widoki.
W krajobrazie pojawiały się nawet smoki!
Czyja to kraina,
która z grzechu mnie obmyła?
Lecz co to, wszystko znika!
Mrok przed oczami moimi miga.
Nagle otwieram snem zmurożone oczy,
i widzę swój pokój, który się jasnością
otoczył.
Znowu jestem w swoim świecie,
bez sennych marzeń, w swoim pogrążonym
szarością mieście.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.