Dziwny widok z góry
Tym, którym pośpiech i zmęczenie usypia rozsądek.
Silnik cichutko swą gra piosenkę,
Wycieraczkami deszcze kołyszą,
A kierownica uwiera w rękę,
Oczy zmęczone już ledwo dyszą.
Droga daleka i czas ucieka,
Noga skurczona wciąż gaz dociska,
Prędzej, no prędzej, rodzina czeka,
Z zakrętu w górkę, - droga coś śliska.
Fontanny wody koła wzbijają,
Szybciej i szybciej, gaz dam do dechy.
Światła z przeciwka coś oślepiają,
- Gorzej bywało – moje
pociechy…
Blisko do domu jeszcze wytrzymam,
W uścisku dzieci świat się
kołysze…
Drzewo na jezdni?... Tam się
zatrzymam…
Świat zawirował, Ja nic nie
słyszę…
*****
Dziwnie to jakoś wygląda z góry,
Samochód w ogniu – dalej skulony
Leży człowieczek, pojazdów sznury
Stoją – człowieczek jakiś
znajomy?!...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.