ecce homo
Cóż mam zrobić z fantem,
Który mam na myśli?
Rzeknij panie słowo,
idea twa się ziści.
Eee, sam nie wiem,
Tyle niedomówień.
Sugerowałbym, panie,
Kilka uogólnień.
Tak?
Twa myśl wszak jest genialna
(do siebie)
nieprzetwarzalna, niepodważalna.
Co mruczysz?
Modlitwy panie do ciebie.
Ciesz się szatanie,
żeś ciągle jest w niebie!
Dzięki Ojcze.
Wracając do tematu.
NIECH SIĘ STANIE CZŁOWIEK!
Obwieść to wszechświatu.
Stało się istnienie do Boga podobne:
Niezdecydowane,
na pochlebstwa głodne.
Oto jest człowiek.
Ktokolwiek wie co to znaczy,
niechaj mu podpowie
bo to twór żebraczy.
Niechże mu wymyślą
mowę, filozofię,
Rzecz taką, co się religią zowie...
Coś jeszcze Panie?
Pomyślę potem. Strasznie się zmęczyłem
tworząc tę hołotę.
Znowu to samo, wydumał głupotę,
resztę na nas zgania,
czyń za Niego robotę.
O, ecce homo.
Co z tym dalej robić?
Nie wiadomo.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.