Egzamin dojrzałości
Jestem nikim, jestem zerem,
Jestem w krzyku jedynie szmerem.
Nic mnie nie rusza, nic mnie nie
obchodzi,
Wszystko nieważne, do głowy nic nie
wchodzi.
Moje życie jest sensu brakiem,
moje ciało - starym wrakiem.
W tym świecie jestem osobą zbędną,
Me istnienie - rzeczą dla mnie
niepojętą.
Najchętniej wbiłbym sobie nóż w serce,
być może zapomniałbym o cierpieniach i
udręce.
Lecz jest coś, co przy życiu mnie
trzyma,
Prawdziwi przyjaciele oraz moja rodzina.
To oni mnie w trudnych chwilach
wspierają,
To oni memu życiu sens nadają.
A jeżeli robią to wszystko
bezinteresownie,
To znaczy, że jednak jestem coś wart i żyć
chcę ponownie.
I jeśli mam przy sobie tak wspaniałych
ludzi,
To nic mnie nie złamie, nic umysłu nie
ubrudzi.
Po co z mym życiem kończyć tak szybko,
Skoro mam prawdziwych przyjaciół i nie
tylko.
Stres i cierpienia już się dla mnie nie
liczą,
Wolę je przetrwać spokojem i ciszą.
Już nie jestem zerem, jak niegdyś
myślałem,
Jestem jednak coś wart, a to oznacza, że
egzamin zdałem.
Egzamin z dojrzałości, jaką jest
samoakceptacja,
Test wykazujący, gdzie jest przesada a
gdzie racja.
Me życie przypomina teraz wielki ogród,
dużo w nim kwiatów, piękne chwile tu
miewam.
A gdy pojawią się tu jakieś chwasty,
po prostu je zrywam...
Nie ma ludzi idealnych, ale też nie ma ludzi bez zalet... Każdy jest coś wart, trzeba tylko zajrzeć w głąb siebie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.