Elegia na dziś
Myśli moje płonne,
nie znają umiaru.
Serce oszalałe
i skłonne do czaru.
Mięśnie tak napięte,
jak werbla membrana.
Ciało nieruchome
w zaklęciach szamana.
A dusza wędrowca
jak gwoździem przybita.
leży nieruchomo,
gnije nie rozkwita.
Co zrobić gdy serce,
rozdarte w połowie.
I kłamstwo za kłamstwem
a słowo po słowie.
Komu wierzyć bardziej,
czy ojca synowi.
Mamonie bezwonnej
a może klaunowi.
Wszystko łączy całość
i przychodzi z wiekiem.
Jesteś kupą mierzwy
lub jesteś człowiekiem.
Komentarze (3)
to prawda z wiekiem patrzymy inaczej i oceniamy kto
jest prawdziwym człowiekiem:-)
pozdrawiam
kupa mierzwy - podoba mi się to określenie. oczywiście
bardziej podoba mi się bycie człowiekiem.
dobry wiersz. pozdrowionka :):)
Tu 'e' uciekło, a z treścią - trudno się nie zgodzić.
"Mięśni tak napięte," (mięśnie)