Embrion
Jestem
bezbronnym embrionem
oplecionym duszącą radość
pępowiną
już nie połączoną
z centrum dowodzenia
miłością
upośledzonymi zarodkami zmysłów
niemo błagam
o cud niepamięci
Odruchem bezwarunkowym
poszukuję bezinteresownego ciepła
uczuć
takiego jak
w brzuchu mamy
Wyplułeś mnie
ze swoich namiętnych ust
jak wykorzystaną do kresu smaku
gumę owocową
wydaliłeś z obrzydzeniem
na długo przed właściwym terminem
porodu związku
Nikt Ci nawet nie zapłacił
dokonałeś tej
psychicznej aborcji
z własnej sadystycznej woli
zadawania bólu
w najwrażliwsze ogniwo
emocjonalnej duszy
Skazałeś na romantyczną śmierć
z miłości niespełnionej
w żadnym orgazmie
bez Ciebie
albo
wieczne życie
w szczelnie zamkniętym inkubatorze
nieufności i lęku
wobec podgatunku męskiego
Moje kości zostały rzucone
wprost pod Twoje ciężkie buty
Ducati(orzeł) czy Alfa(reszka)?
Wybieraj
bo znów nie mogę spać przez Ciebie...
Komentarze (3)
świetnie napisany. genialne metafory. pozdrawiam
hmmm... Twój wiersz nie wygląda na pokorny... Ale
widać jesteś zajęta nienawiścią do lubego... Ladnie to
opisałaś. Mam trochę uwag, ale przenośnia jest
porywająca. Może usunęłabym kilka zwrotek, zostawiła
najlepsze - dla mnie pierwsza, druga, piąta, kawał
szóstej, dziewiąta i dziesiąta są the best. Zebyś
przeczytała list Admina do mnie zrozumiałabyś mój
bunt. Jesteśmy dla niego śledziami, na które narzuca
się sieci. Kiedyś tak nie było...
podoba mi się, szczerze..