embrion
Mala stokrotka...
sama,samotna, najsamotniejsza...
wsród miliona innych...
malutka...
jak jedna moja łza..
wsród tylu innych...
bezradne próby sukrytego lęku
łamią barierę swoich ucieczek
tracą swój sens...
umierają w cierpieniu kolejnych dni
bezbronny sen otula usta...
zasypiaj, zasypiaj nalezysz do mnie...
dłonią dłoni..ciepłem zimna...
kosmykiem twych mysli otul go..
marzenia upojone smutkiem
siedza w rogu pokoju...
patrzą w pustą przestrzeń
wiedzą, ze to koniec
tandetny uśmiech krzyczy...
jestes moim oknem
z niezdarnie wybitą szybą
tniesz namiętnie..sobą...
grzechem wycierasz mą krew...
nie boli...
a potem przytulisz...
pozwolisz zapomnmieć..
pozwole Ci odejść
i z lodowatym wiatrem
przyjdzie to co czeka
zatrzymaj czas, zatrzymaj prosze...
moja uczucia krwawią...
czuję jej słodki smak
Ona oślepła...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.