Emigracja wewnętrzna
Czasem boję się
otworzyć oczy,
by przyczajone łzy
nie wyżłobiły na twarzy
szerokiego koryta ...
Czasem boję się odezwać,
by słowa nie wypaliły
paskudnych dziur w sercu ...
Odgradzam się wtedy od świata
i w ciszy mojego "jestestwa"
uprawiam jak grządkę z marchewką
- emigrację wewnętrzną ...
autor
shilla...
Dodano: 2006-07-22 10:17:26
Ten wiersz przeczytano 632 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
czasem może lepiej wyemigrować jak niepotrzebnie
zgrzeszyć.ładny wiersz,pozdrawiam.