Enigma
Klękam przed tobą i usypiam
na żółtej łodzi mnie nie zabierzesz
nie zdążyłam...
ty odpłynąłeś sam
a ja na brzegu wracam do niepokojów
Wolę w morskich falach gubić swoje
twarze
wolę w muszlach słuchać starych
opowiadań
wolę w wiatr okrutny me nadzieję wlewać
wolę umierać na dnie morza
i wstawać następnego świtu
wolę zapadać w głębokie sny
wolę nie widzieć zmartwienia realności wolę
zakopać skarby
niż jeden dzień, jeden świt zamglony żyć
życiem co trzyma za ręce i nogi
co prosto chodzi i się nie podpiera
życiem co nigdy na nic nie czeka tylko jest
głośne i proste
życiem co zna wielu ludzi i siedzi przed
wielkim ekranem
życiem co często się nudzi i trudzi albo
leniwie przystaje
Potem tylko zapalony ogień i jęk dziecka
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.