Anioł zrywa maskę
Skończone życie dla anioła
zakrył skrzydłami swoją przeszłość
popatrzył w swoje odbicie
i pierwszy raz zobaczył
że jego skrzydła były przyklejone
pomalowane biało farbą przez innego boga
pierwszy raz zobaczył jaki jest brzydki
ile w jego uśmiechu, pokornej twarzy
nieprawdy
ile fałszu w jego niebiańskich oczach
ile brudu na stopach ukrytej zazdrości
jeśli oczy są zwierciadłem duszy
to dlaczego to zwierciadło jest zamglone
zamglone utajone czystością upodlone
Nie wiedział, że nie jest aniołem
tak bardzo chciał nim być że zapomniał kim
jestem
nie wiedział kim ma być kim się stać
więc przebrał się za anioła
bo znał go dobrze- anioł był wspaniały
a on bał się spojrzeć w swoją duszę
Tam szumiały złe krainy, mroczne przejściai
tunele,
bagna przeszłych grzechów ojców
i niewiasty utopione
tam nikt nie miał swego domu
matka grobów plotła sieci
i wijące białe dzieci zaplątała w nicość
wiatru
nikt nie mówił czym jest prawda
nikt nie słuchał wycia duszy
nikt nie szukał zwiędłych kwiatów
tylko palił nowe życia
I obudził się nie-anioł ze snu życia
rozejrzał się dookoła usiadł zapalił
papierosa
wypił wino zapomnienia i zatańczył
z aniołem przeszłości pożegnanie
jeszcze tylko sztylet wbiję i zapomnę tym
kim byłem
Leżą obaj miedzy niebem a otchłanią
anioł biały w sen zaklęty nie oddycha
i on ten drugi człowiek narodzony
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.