fatum...
w ciemnym kącie za kotarą
ma siedzibę wielki pająk
grubą siecią się odgrodził
liczy że w nią muchę złowi
trwa cierpliwie tam na straży
czeka aż sieć z łupem zadrży
jednak pecha ma myśliwy
w okolicy brak zwierzyny
odwłok mu się z głodu zmarszczył
dawno nie miał już nic w paszczy
nie trafia się żaden owad
zapewne mu przyjdzie skonać
kurz zarasta pajęczynę
łowca ma ponurą minę
aż pewnego dnia nareszcie
uśmiechnęło się doń szczęście
lecz to sukces krótkotrwały
bo w pułapkę wpadł mól mały
na przekąskę ledwo starczył
jak tą krzynką z głodem walczyć
przebiedował zimę całą
jadła ciągle brakowało
porzucił więc pająk sieci
ruszył szukać fartu w świecie
już pokonał kawał drogi
plączą mu się z głodu nogi
w końcu dotarł aż do okna
a że była właśnie wiosna
było ono uchylone
przeszedł więc na drugą stronę
grzeje w słońcu kończyn osiem
aż tu nagle o zły losie
nadleciało jakieś ptaszę
wędrowca za odwłok łapie
no i zjada go ze smakiem
pająk z głodu nie zszedł zatem
Argo.
Komentarze (8)
Dzięki Wam moi mili czytelnicy za wizytę i komentarze.
Serdecznie wszystkich pozdrawiam. :)
Ano może i pasują bardziej dokładne
jednak ja przy swojej wersji zostanę
na cóż mi się silić na jakiegoś poetę
lepiej mi się jako wierszoklecie bzduraliki plecie, ot
co. :)
Pozdrawiam.
Bardzo ciekawa opowiastka. Myślę, że warto jeszcze
dopracować gdzieniegdzie rymy bo wiersz jest
żartobliwy, z morałem i one tu pasują.
Za Anną - śmierć i tak go spotkała.
doczołgał się do śmierci...
Brak mi empatii w stosunku do pająków. Sympatyczna
historia :):)
Odwieczne prawo natury, albo my zjadamy, albo jesteśmy
zjadani...Fajny wiersz, szkoda tylko głównego
bohatera...pozdrawiam Argo :)
Fajnie poprowadzona opowieść.
Pająk zszedł nie z głodu, ale za sprawą ptaszego
głodu. Nie wiadomo co gorsze. Miłego dnia Argo:)