Felix culpa
Hanza pszczół
wypełniała zatęchłe
próżnością mury
Gliniany materiał
kielichów opływał
w zapach winogron
łamiący słońce
naznaczone zmierzwionym
miodem
Pośród licznego kąkolu
w więdnącej pszenicy
nozdrza wdychające
wonną przyjemność -
nie uznaną
malum prohibitum
Na czerwonym arrasie
u szczytu bezwietrznej
komnaty
jednooki centaur wystawił
kopyta w heraldycznej pozie -
dębowy łuk zapłonął od świstu
strzały
Trafi
Zawsze trafiają
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.