Femme Fatale
Ręce załamuje i odbiera głód.
Zachłannie pomnaża tygodnie bez snu.
Ubiera się w czernie. W oczach zimny
blask.
Bezlitosna wiedźma! Nieskończony strach.
Światy zamazuje farbami bez barw.
Życie z nią u boku to nieludzki żart.
Pętlę chce zacisnąć – na czatach jak
sęp!
Każdy dzień zamienia w lęk, w paniczny
lęk...
Morderczyni woli – ostateczny grzech.
Jawi się zbawieniem niespisany tren.
Chciwa - kradnie noce - wredna niczym
pies
do kości pokąsa – kto poznał, ten wie.
Kto przegnać ją zdołał, żegna się co
dnia.
Rzuca na psa urok – i na urok zła.
Aby od cierpienia nie chcieć uciec w
śmierć,
jak w ogród spokoju, w którym błogi sen
koi rozjątrzone i luzuje krtań.
Depresja – najgorsza z wszystkich femme
fatale.
Komentarze (36)
Pozdrawiam, Cecylio :)
oj tak - uciekajmy przed dłuższym smutkiem między
ludzi, a czasami i do lekarza.
Mądry, smutny wiersz.
serdecznie pozdrawiam .
Karmarg, ja znałam 2 osoby, które...
Graynano, to dobrze, że wyszła.
Pozdrawiam Was :)
bardzo obrazowo przedstawiłaś stan tej choroby, też
znam osobę którą dopadła ta choroba, na szczęście z
tego wyszła. Pozdrawiam cieplutko.
bardzo obrazowo przedstawiłaś stan tej choroby, też
znam osobę którą dopadła ta choroba, na szczęście z
tego wyszła. Pozdrawiam cieplutko.
tak obrazowo przedstawiłaś stan tej strasznej choroby
....otarłam się o nią bliska mi osoba przez tą chorobę
targnęła się na swoje życie ...
dramat ...
pozdrawiam :-)
Cóż, Dziewczyny - depresja staje się albo się stała
już chorobą społeczną. Coraz więcej depresji
sytuacyjnych, bo realia życia.... Ale wciąż mało
edukacji jak postępować mając obok siebie, w otoczeniu
osobę chorą. Taka osoba najczęściej słyszy: weź się w
garść, pozbieraj do kupy itd.... A to tak, jak
powiedzieć osobie bez nóg: no weź i wstań! Ta choroba
wymaga leczenia farmakologicznego, które wyrównuje
chemizm. Plus psychoterapia.
doskonale opisałaś ten straszny stan, bez nadziei...
Gruszello, bardzo trafnie opisałaś ten stan, wszystkie
porównania adekwatne do sytuacji. Dużo ludzi cierpi na
depresję. Mnie też nie jest mi obca. Mam nadzieję, że
ją w dużej mierze zwalczyłam. Moim zdaniem najbardziej
narażeni są na nią ludzie wrażliwi, uczciwi i
nierozumiani przez otoczenie. Są tacy ludzie, gdy
niszcząc drugiego człowieka przez zwykłą zawiść,
uważają to za swoje zwycięstwa. I to jest właśnie
chore i to ich należałoby resocjalizować.
Kochanie, pozdrawiam Cię serdecznie. Miłej niedzieli.
wiesz, Elu, nawet bez ostatniego wersu wiedziałabym o
czym piszesz - tak trafnie oddałaś tę straszną chorobę
(nie mówię o chwilowym dołku, załamaniu); mam do
czynienia z bliska osobą, chorującą na depresję
endogenną, to cholerstwo cofa się i powraca przy
najmniejszym problemie... coraz więcej znanych osób,
szczególnie wrażliwych artystów, głośno mówi o swojej
chorobie, ostatni słuchałam wywiadu z Magdą Umer, nie
do wiary - 30 lat zmaga się właśnie z depresją
endogenną; dzięki ci za ten niebanalny i doskonale
ujęty temat... ;)
I jeszcze ciekawostka, nie każdy wie, że np. Churchill
zmagał się z depresją, którą on sam określał jako
"czarnego psa".
Dzięki za odwiedziny. Pod trudnym tematem jakim jest
niebezpieczne schorzenie, które dla niwektórych kończy
się tragicznie. Zmiany chemiczne niweczą tę pogodę
ducha, o której ktoś tu wspomniał.
nie znoszę tej baby kiedy mnie nawiedza:)
pozdrawiam
Mocny i prawdziwy wiersz, super.
Pozdrawiam grusz-Elka:)
Depresja niszczy od środka,kawałek po kawałku.Trzeba z
nią walczyć i można wygrać.Boi się pogody ducha.