FENIKS
Chcę odejść...
Świat znowu pokonał mnie w kolejnej
rundzie
Rundzie dorastania...
Tak jak mała,szklana kuleczka,
Upada na prawie wygasłe ognisko,
Tak i ja kolejny raz upadam...
Z żaru podnoszę moje poparzone dłonie
A z nimi mą duszę...
By móc tak jak Feniks
Odrodzić się na nowo
Choć to nie łatwe,
To walczę
Nie poddaję się....
Dłonie strasznie bolą,
Dusza nadal zagubiona
Czekam...
Tak jak owce, gdy zabłądzą,
Czekają na swego pasterza,
By je odnalazł.
Tak i ja czekam
Na kogoś kto wskaże drogę życia...
Pomału podnoszę się,
Ręce krwawią...
Dusza po woli przywraca bieg życia.
Nareszcie odradzam się
Z popiołu i ognia,
Tak jak Feniks...
Odradzam się by móc budzić ŚWIAT
Podbić go na nowo.
Dłonie po woli się goją,
JA- nareszcie odnalazłam drogę życia...
Kroczę nią z uśmiechem na ustach!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.