fetyszysta uczuc.
pol-zimna i ledwo-blada gnije
zima rzezbi swe plomienne gradobicie
wyrwalam 10 stron kalendarza
amputacja uczuc
klinika zlamanych serc
przegryzione wargi
banalne poematy odrzuconych sluchaczy
zniknales razem z latem
zarzuciles plaszczem przeciwdeszczowym
odepchnales mnie i moje Slonce
zostawiajac tanie prezenty
od dziadka mroza.
Komentarze (1)
Uuuuuuuu. Ten wiersz mnie po prostu miażdży. Bardzo mi
się podoba :)