florestencja
od początku do końca
zamykam zardzewiałe obrazy zwykłym
kluczem - wbijają się w mięśnie
(paskudne metafory przyciągają jak kora
z potłuczonych szkieł)
dotykam dłońmi delikatnie
twojego istnienia
by nie pokaleczyć uczuć
kiedy się podniecam, unosi
mnie fantazja płonącej ciemności
z każdą minutą wchłaniam
pożądanie i nie brakuje miejsca
na szczerość
na miłość
na uśpioną truciznę.
autor
Ewa Kosim
Dodano: 2017-07-22 20:44:29
Ten wiersz przeczytano 1410 razy
Oddanych głosów: 20
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (43)
anula lubię Cię :)
chcę .... ale co /?/
Wiem Ewuniu wiem, przepraszam
za małe gapiostwo.
Rysiu chcesz?
fajne Ewuniu....te "paskudne metafory przyciągają"
mnie
anula niczego nie pomyliłam :)
dziękuję kochani :)
Fo pa jedno i drugie świeci.
dołączę do komentarzy
mnie się takie pisanie marzy...
+ Pozdrawiam :)
Potwierdzam - piszesz naprawdę dobrze - sugestywnie,
wciągająco. Jest uczicie, są zmysły, jest niepokój w
ostatnim wersie.
Podoba sie :)
Czy nie chodzi Ewuniu czasami o fluorescencję, jeden z
rodzajów luminescencji.
Skoro tytułowy bohater ocenił pozytywnie, wypada
jedynie potwierdzić,
że wiersz ciekawy:) Miłego wieczoru:)
Bardzo Cię lubię i Twoje wiersze. Piszesz naprawdę
dobrze.