Forsę znalazłem na ulicy
Forsę znalazłem na ulicy,
Ktoś przez pomyłkę tam zostawił.
Mogłem ją obejść, zostać z niczym,
Ale dlaczego los tak sprawił.
Dużo nie było tej gotówki,
Zwinięty ciasno rulon mały.
Nie wysilałem zbytnio główki,
Ręce do brania aż się rwały.
To niczym kupon totolotka,
Skreślony podejrzanie szczerze.
Dziwne by było go napotkać,
I zdziwić się, że nikt nie bierze.
Lecz mimo wszystko jest rozsądek,
Ten reguluje złe narowy.
Bo musi w życiu być porządek,
Inaczej człek nie będzie zdrowy.
Pieniądze, który inny zgubi,
Musimy oddać jak nieswoje.
Chociaż znaleźne każdy lubi,
Trzeba rozumnym żyć spokojem.
Dlatego wiersz z morałem piszę,
Wcześniejszy temat wymyśliłem.
O innych wyjściach nie chcę słyszeć,
Sam w takich nie uczestniczyłem.
Komentarze (4)
Bardzo fantastyczny wiesz, morał rzeczowy i na
czasie...trzeba żyć w zgodzie ze swoim sumieniem...
pozdrawiam serdecznie. miłej niedzieli życzę. oddaję
głos.
I to jest godna postawa.
Pouczający, świetny wiersz.
Pozdrowionka.
róznie to bywa nieraz tak ,ze oddajemy zgubione a ta
osoba powiada - wiecej pieniedzy tam było
lecz fakt faktem kiedyś znalazłam i oddałam i ta pani
podziekowała
pozdrawiam:)
Znalazłem kiedyś portmonetkę
odcinek od emerytury
oddając mówię " pusta była"
spojrzenie pani, nie wierzyła