O gajowym Jerzyku 338
Gajowy Jerzyk spod miasta Chęcin,
dziwił się jacy ludzie są święci.
Wspominał też teściową,
jak prosił wciąż na słowo.
Chrapliwy rechot ma dziś w pamięci.
Gajowy Jerzyk spod miasta Nysy,
ostatnio poznał kuchni kulisy,
Obiady robi i zmywa,
czasem trochę odpoczywa.
Skończyły bowiem się... kompromisy.
Gajowy Jerzyk gdzieś koło Spały,
miał wnuki, które święto mieć chciały.
Zrobił prezent... dyniowy,
włożył dynie na głowy.
Głowy im spuchły, dyńki... zostały.
Komentarze (20)
przydała się ta odrobina uśmiechu
w ten czas co smutkiem przytłacza
pozdrawiam Maćku
:))) przyjemnie jest się uśmiechnąć w ten smutny czas.
Fajne. Szczególnie drugi przypadł mi do gustu.
Przypomniał mi całodniowy strajk kobiet w Islandii w
1975, w którym wzięło udział 90% kobiet, zaroiło się
wówczas od takich Jerzyków w kuchni:) Miłej soboty:)
Dobre i coraz bardziej aktualne. Pozdrawiam
Ostatni limeryk jest w punkt. Pozdrawiam serdecznie,
życzę udanego weekendu:)