Gasnący Płomyczek
Ostatnie światełko czułości.
Co gdzieś tam we mgle błysnęło.
Nadzieja na płomień miłości.
Zbudziła co dawno zasnęło.
Ten ogień co kiedyś wybuchał.
Tak wielkim pożarem miłości.
Dziś w samotności dogasa.
Spragniony kochania, czułości.
A niby nie wiele tak trzeba.
Czyjś oddech na naszej twarzy.
By płomień popłynął do nieba.
By znowu zaczął się żarzyć.
To przecież z pozoru tak proste.
A cud płomienia się zbudzi.
Wystarczą wyznania miłosne.
lecz do wyznań potrzeba -dwoje ludzi.
Niby tak proste, a jednak często nieosiągalne. Wiele już takich płomieni które kiedyś płonęły pełnym blaskiem dzisiaj dogasa gdzieś w samotności. A przecież potrzeba tak nie wiele aby nasz płomień zaczął znowu płonąć, wystarczy obecność tej drugiej osoby, która nas pokocha, i którą my będziemy mogli kochać.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.