Gdy
Gdy nadchodzą nowe dni i kraczą jak
wrony
czarne
Echo niesie wołań tęsknych smutny
dźwięk
Zegar tyka coraz szybciej i odmierza
życia
kres
Kto oddzieli dobre ziarna od sterty
plew ?
I tylko wiara co góry przenosić może
jest i trwa
Nie opuszczaj mnie wiaro, we mgle, w
oparach
zdarzeń
Prawdą dla mnie bądź przejrzystą i cichą
jak
szmer strumyka
Gdy szukam soli w każdej kropli Twojej
łzy
Gdy serce zimne i lodem skute jak morza
brzeg
Bądź mi maścią którą wetrę w ból co sen
zabiera z powiek
Życie moje jak bramy Troi, konie i
wojownicy
do walki gotowi
Stoją u wrót miasta mego, czekają aż
runie mur
Znów wiatr w oczy wieje, porywa w świat
ziarna nadziei
Pejzaż tak jakoś poszarzał, zmalał tak
niedorzecznie
Gdy krew zamieni się w rdzę, postarzeje
się
na chwilkę
Gdy jeszcze tyle planów, tyle do
przeżycia
szczęść
Zostań na chwilkę i obudź mnie
milczeniem
a sny ubierz w sepię
Komentarze (1)
Wciąż mamy jeszcze wiele planów do realizacji i
szczęść do przeżycia, więc z nadzieją spoglądajmy w
przyszłość.
Optymizmu życzę.