I gdy
I gdy przyjdzie na szalę życie rzucić
Oczy moje łez nie uronią
Z dumą i głową podniesioną
Ze ścieżki życia na drogę śmierci
wrócić.
Gdy na szafot piękny poprowadzą batem
Na kolana przed sędzią nie padnę
Zadam mu tylko życia zagadkę
A potem przywitam się czule z katem.
Gdy głowa spadnie do snu wiklinowego
Nim wygaśnie myśl moja ostatnia
Pomyślę o Tobie i naszych dniach
I rozlegnie się wrzask tłumu tysięcznego
Znów poeta nieszczęśliwie zakochany
Ginie na oczach swojej miłości
I nie straciwszy kropli godności
Pozbawia go tchu nagle świat zakłamany
Tylko jedna łza szepcze żegnaj w ciszy
Jedne oczy, te moje, błękitne
Wiedzą że wiersz nigdy nie zakwitnie
Lecz ty kochanie mów. Mój duch Cię usłyszy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.