Gdy Ciebie długo nie oglądam...
Gdy Ciebie długo nie oglądam
Oczy moje pokrywają się zalem
A mysl wystraszona tuła się po kątach
Pragnąc uciec jak najdalej
Oczy me jak kwiat bez wody
Usychają ,zmieniają sie w popiół
Jak wojak niedoswiadczony bo młody
A zarazem jak stary opuszczony kosciół
Stojąc na tym długim moście
Obserwuje polujące harpie
Dookoła pokonanych ofiar kości
Pozostawione anielskie harfy
Nie chcę być tu sam
Narazony na harpie pazury
Uciekając pukam do mocarnych bram
Nie otwierają ,gdyż pukanie zagluszają
chóry
Co spiewają tą pieśń
Melodie osamotnioną
Która pragnie lecz nie moze nieść
Duszy tej natchnionej
Melodia ta dla innego ,silniejszego
rycerza
A mnie pozostaje agonia
Słońce za chmurami sie ukrywa,do spokoju
zmierza
Ucieka psyche ,dusza moja kona
Trwoni ostatnich łez potoki
Skończyły się łzy ,zamykają sie powieki
Z nieba znikają obłoki
A ja dalej muszę być człowiekiem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.